Trawy nie są koszone w południowej części miasta. Wybujałe rośliny sięgają po pas, ograniczają widoczność i stwarzają poważne zagrożenie. Nie widać samochodów i pieszych. - Powinna być skoszona, żeby widoczność była dobra i żeby nie dochodziło do wypadków z tego powodu - powiedział mieszkaniec Radomia. - Jest ograniczony widok i w lewo i w prawo. Są momenty, że nic nie widać. Trzeba bardzo daleko wyjechać, co stwarza z kolei niebezpieczeństwo. Może spowodować kolizję - dodał inny mieszkaniec.
Wszystko dlatego, że miejskim drogowcom nie wystarczyło pieniędzy na rozstrzygniecie przetargów na koszenie traw. Kilka dni temu podpisano umowy na cztery z siedmiu rejonów. Na trzy pozostałe brakuje ponad pół miliona złotych. - Oferty, które złożyły firmy, były po prostu zbyt wysokie. Nie stać nas było na to, aby tym firmom dołożyć. Tak czy inaczej pewne jest to, że będziemy po raz kolejny ogłaszali przetargi na trzy rejony - poinformował Dawid Puton, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji.
Zarośnięte są zarówno ulice w centrum, jak i wjazdówki. Kierowcy alarmują o trawie wysokiej na metr i niebezpiecznych sytuacjach. - Na skrzyżowaniach nie widać czy jedzie samochód. Trzeba się wychylać. To duże utrudnienie, dlatego powinni regularnie kosić - podkreślił kierowca. - Nie oszczędza się na tym, gdzie powinno być zapewnione bezpieczeństwo, ponieważ te oszczędności mogą spowodować, że ktoś straci życie - dodał inny kierowca. Miejskie służby mają przeprowadzić koszenie interwencyjnie w najbardziej newralgicznych miejscach i w okolicach skrzyżowań.